Gray i Lucy :3

Gray i Lucy :3
Słodcy :3

sobota, 22 marca 2014

2# Inna codzienność
     Lucy
   Słoneczne światło obudziło mnie. Leżałam w łóżku. Szczerze mnie to zdziwiło, gdyż ostatnie co pamiętam to powiedzenie prawdy Gray'owi. Może to on mnie położył. Albo mam gorączkę, albo właśnie spaliłam buraka. Po ochłonięciu wstałam z zamiarem zjedzenia czegoś. Tu czekał mnie zawód ponieważ lodówka była pusta. No tak zapomniałam zrobić zakupów. Trudno zjem coś w gildii. Po porannych czynnościach wyszłam z domu. Spacerowałam ulicami Magnolii. Nadal nie mogłam nacieszyć się uczuciem, że jestem wolna! Nikt mi nie rozkazuję. Jestem po prostu sobą. Racja. Coś mi się przypomniało. Muszę spłacić czynsz. Co prawda mam jeszcze dużo czasu, ale nie zaszkodzi gdy będę miała go wcześniej. Będzie spokój. Właśnie dochodziłam do Fairy Tail. Drzwi dzisiaj odziwo były otwarte, a ze środka wydobywały się wrzaski, krzyki, odgłosy łamania drewna itd. itp. Znowu bójka? Długo się zastanawiałam czy wejść ryzykując oberwaniem jakimś obiektem latającym. Zamyśleń wyrwała mnie pewna osoba.
- O Lu-chan to ty? Co tak stoisz?
Była to dziewczyna mniej więcej mojego wieku o błękitnych włosach.
-A racja mi się jeszcze za bardzo nie znamy, ale o tobie już słyszałam. Ja jestem Levi.
-Miło mi.
-Wracając do pytania: Co tak stoisz?
-Obawiam się wejść do gildii, ostatnim razem gdy słyszałam taki gwar po wejściu dostałam krzesłem.
-Pewnie to Natsu i Gray. Zawsze robią harmider i dołączają się kolejne osoby, tworząc wkrótce chaos.
-Oni tak zawsze?
-Gray i Natsu? Od dziecka, odkąd się poznali. Dobra Lu-chan raz kozie śmierć: wchodzimy!
Nie spodobał mi się ten pomysł, ale Levi już zdążyła mnie wciągnąć do środka. Ku mojemu zdziwieniu Gray nie brał udziały w bitwie, ani go nie było w gildii. Odnalazłam wolne miejsce przy barku i poprosiłam Mirę o jakieś śniadanie. Ta się uśmiechnęła i spełniła moją prośbę. Po najedzeniu się postanowiłam znaleźć Erzę albo Gray'a, chciałam przynajmniej z jednym z nich pójść na misję, ale to Erza pierwsza znalazła mnie.
-Hej Lucy! Masz ochotę na misję?-zapytał się z uśmiechem.
-Właśnie miałam cię szukać w tej sprawie.
-Świetnie! Bo właśnie znalazłam dobrze płatną i prostą misję, na której nie będzie dużo roboty.
-A kogoś jeszcze bierzemy?
-Mój dotychczasowy zespół.
-Czyli?
-Ja, Natsu, Gray no i teraz jeszcze ty.
-Spoko, tylko nigdzie jeszcze nie widziałam Gray'a, chyba nie ma go tutaj.
Erza rozejrzała się i przyznała mi rację.
-Pójdziemy do niego do domu. Mira bierzemy tą misję! Natsu zbieraj swoje cztery litery, na misję idziemy.
Różowowłosego trochę przygnębiła ta informacja gdy zobaczył wściekłą minę Erzy, ale posłusznie wyszedł za nią, ja za nimi. Po jakimś czasie Natsu wyrównał kroku ze mną.
-...Ja chciałem cię przeprosić za wczoraj. Erza miała racje nie powinienem się mieszać, szczególnie że sam nie mam nazwiska.
-Z czego wiem to ty jesteś Natsu Dragneel, więc o co chodzi?
-To nazwisko sam sobie nadałem. Zostałem wychowany przez smoka, a smoki nie mają nazwisk.
-Aye!
Wtedy dopiero zorientowałam się że za nami leci ten gadający niebieski kot. Gdy chłopak zobaczył moją minę roześmiał się.
-To jest Happy, mój przyjaciel jak i całej gildii.
-Happy?-cicho powtórzyłam.
Byliśmy właśnie na rynku  gdy go ujrzeliśmy, biegł i nas chyba nie zauważył, więc krzyknęliśmy:
-Gray!!!
Gray
Postanowiłem jej powiedzieć. Ona nie pamięta, ale ja tak. Zmierzałem w stronę Fairy Tail gdy usłyszałem swoje imię. Odwróciłem się. Za mną stała Erza, Natsu i Lucy. Cała gromadka razem? Chyba jakaś misja.
-Dobrze, że oszczędziłeś nam podróży do twojego domu, mamy misję.-stwierdziła Erza.
-Jaką misję?
-Opowiemy Ci w pociągu, bo zaraz się spóźnimy.
-W sumie to ja też nie wiem.-powiedziała blondynka.
-I ja.-ehh zapałka.
Chciałem podczas drogi powiedzieć Lucy to co miałem, ale zrezygnowałem. Reszta mogłaby mnie usłyszeć. Trudno, innym razem. Właśnie wsiedliśmy do przedziału.
-Więc o co chodzi z tą misją?.-dopytywała się Lucy.
-Cóż ja bym bardziej potraktowała to za zabawę. Wyprawiany jest wielki bal, gdzie będę różne dostojności.
-A będą tam bardzo bogaci ludzie?-Zmartwiła się jasnowłosa.
-Jeśli cię to interesuje to mam tu listę gości oraz prowadzących, jednym słowem wszystkich.
Scarlet podała Lucy kartkę. Odetchnęła z ulgą. Pewnie bała się, że będzie tam jej ojciec.
-A więc jak mówiłam-kontynuowała Erza- te różne dostojności potrzebują ochrony. Dlatego my wtopimy się w tłum pod fałszywymi imionami, w parach.
-W parach?-jęknął Dragnell
-Tak, żeby nie było podejrzeń, a wy będziecie losować z kim będziecie.
Erza wyjęła dwa sznurki, zmieszała je w dłoniach i przykryła.
-Kto wylosuje krótszą będzie z Lucy, a kto dłuższą ze mną.-oznajmiła.
Wyciągnąłem rękę i równo z Natsu pociągnęliśmy.Mina jego była bezcenna. Cała blada, przerażona. Wylosował Erzę. Zachciało mi się śmiać ale gdy  pomyślałem o reakcji Tytanii powstrzymałem się.
Lucy
Będę z Gray'em, chyba znów jestem czerwona jak burak.
-Lucy wszystko dobrze.-spytał zatroskany Gray.
-Yyy tak nic mi nie jest.
Dojechaliśmy na miejsce. Miasto było piękne! Udaliśmy się do zleceniodawcy. Stroje mają być dla nas przygotowane na jutro. Dom milorda Nanshiego był tak duży, że nie musieliśmy szukać hotelu. Zaprosił nas. Ja z Erzą miałyśmy swój pokój, a chłopaki oddzielnie. Oczywiście płeć przeciwna już niedługo zjawiła się w nadzieji na bitwę na poduchy. Koło północy Erza rozgoniła towarzystwo, stwierdziła, że powinniśmy być na jutro wyspani. I tak skończył się ten dzień.
-*-
O to drugi rozdział mojego opowiadania.
Wiem, trochę nudny, ale dalej mam
nadzieję że was trochę zaciekawi.
Do zobaczenie
Prawdopodobnie w następny weekend!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz